Chris Pine i
Chris Hemsworth zerwali negocjacje z Paramountem w sprawie występu w czwartej części
"Star Trek". Przyczyną odejścia od stołu są oczywiście pieniądze.
Obaj aktorzy domagają się od wytwórni, by trzymała się wcześniejszych ustaleń i wypłaciła im gaże, na które się umówili. Problem w tym, że owe ustalenia miały miejsce jeszcze przed premierą filmu
"Star Trek: W nieznane" (2016), który przy budżecie rzędu 185 milionów dolarów zarobił na całym świecie 343 miliony i przyniósł inwestorom straty. Paramount nadal wierzy w markę, ale woli trzymać budżet w ryzach. Dlatego próbuje renegocjować pensje gwiazd cyklu.
I
Pine, i
Hemsworth mają wystarczająco silną pozycję w Hollywood, by odrzucić nowe warunki studia. Pierwszy gra jedną z głównych ról w filmach o Wonder Woman, drugi jest twarzą ekranowego uniwersum Marvela.
Na razie nie wiadomo, co zamierza zrobić Paramount. Czy wytwórnia zdecyduje się na recasting postaci kapitana Kirka oraz jego ojca? A może ugnie się i zaproponuje
Pine'owi i
Hemsworthowi lepsze warunki?
Jedno jest pewne: pat w negocjacjach z aktorami nie zatrzyma prac nad
"Star Trek 4". Projekt wciąż jest priorytetem studia. Za kamerą stanie pracująca do tej pory w telewizji
S.J. Clarkson (
"Dexter", "Jessica Jones").
Przypomnijmy, że równolegle Paramount przygotowuje jeszcze jeden film pod szyldem "Star Trek", tym razem według pomysłu
Quentina Tarantino.